Pierwsze wejście było z Rittą. Od razu można było wyczuć u niej ciągły spokój i profesjonalizm - nie powiem bardzo mi się to spodobało. Wchodziliśmy jako przed ostatni, więc miałam dużo czasu żeby poprzyglądać się innym team'om Miałam w planach przepracować tylko cztery rzeczy, mianowicie chodzenie przy nodze, zmiany pozycji na odległość, kwadrat oraz przywołanie. W każdym z tych ćwiczeń mieliśmy pewne problemy. Dobrze i źle jednocześnie, bo Ri robił wszystko ok, a już na pewno nie miał takich problemów jak na co dzień u niego bywają... mała żmijka :) Z racji tego, że wszystko szło ok zdążyliśmy przerobić jeszcze kroczki w tył oraz pozycje w marszu, tutaj tez w sumie bez zarzutu :)
Popołudniowe zajęcia mieliśmy z Pekka, tutaj postanowiłam postawić na nowości i ćwiczenia niewykończone. Na pierwszy ogień poszło przywołanie z zatrzymaniem. Ćwiczenie, którego nigdy wcześniej nie robiliśmy, bo doszłam do wniosku, że zacznę je dopiero kiedy zaliczę klasy "0" i "1". Jednak nie mogłam zrezygnować z takiej okazji i razem z Pekka doszliśmy do wniosku, że najlepszą metodą dla Rico będzie tzw."metoda suwakowa". Pies miał mega ubaw i bardzo szybko łapał, więc jestem dobrej myśli :) Kolejnym ćwiczeniem były niewykończone patyczki. Bawiliśmy się tak,że ten właściwy patyczek był zasypany trawą, a dla atrapy niedaleko niego leżały inne. Ricusio poradził sobie na prawdę ładnie i wiedział co robić :) Następnie postanowiłam zrobić aport przez przeszkodę, który również wyszedł bez zarzutu. Chcieliśmy utrudnić wersję pt." rzucam tak koślawo, że psu po dotarciu do aportu lepiej będzie wrócić do mnie od razu aniżeli jeszcze skoczyć hopkę". Za pierwszym razem wyszło bardzo ładnie - Rysio świadomie podjął aporcik i skoczył. Za drugim razem, wydawałoby się nawet prostszym(aport był pod mniejszym kątem) Rico chciał wrócić od razu do mnie. Jednak to była jednorazowa akcja i potem juz ładnie rozumiał całą idee tego zdania ;) Potem były jeszcze pozycje i chodzenie, na które dostaliśmy kilka praktycznych rad, które już dzisiaj wcieliłam w życie :) Podsumowując trening był równie miły jak ten poranny. Bomba !
OBI&AGILITYDOG |
Ricunio pracował ładnie, miał momenty pt. jestęwszędzieikochamicieszęsiędocałegoświata. Musimy nad tym popracować, ale tak to spisał się bardzo ładnie :)
Od Finów dowiedziałam się, że mój pies jest bardzo dobrze zmotywowany i praca którą z nim robię jest bardzo dobra :) Miło mi to usłyszeć, bo jednak większość rzeczy robię sama.
Na zakończenie moje ukochane zdjęcie:
Pozdrawiamy wyobijani A&Ri!
Widzę, ze fajnie minął Wam ten weekend :)
OdpowiedzUsuńTak takie semi. zagraniczne to fajna sprawa, dużo się można nauczyć i jeżyk podszkolić i z psiakiem popracować XD
Super, że Ri tak ładnie się zachowywał, był zmotywowany i ogółem świetnie Wam szło ;)
Pozdrawiam Martyna i Funny
zyciezmoimpsem.blogspot.com
Czyli Rico okazał się być genialny :).
OdpowiedzUsuńTakie semi z zawodnikami z zagranicy to musi być sper spawa.
zdecydowanie jest super sprawą :) Bardzo polecam !
UsuńCzytałam w najnowszym numerze Dog&Sport wywiad z nimi. Wydają się być naprawdę zorientowani w temacie i absolutnie zakochani w tym co robią. Miałaś szczęście że mogłaś się spotkać z takimi profesjonalistami!
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze określiłaś ich w tym jednym zdaniu, są po prostu świetni !
Usuńzazdroszczę takiego fajnego semi - mimo ,że my raczej w obi nigdy nie spróbujemy sił : p chciałbym kiedyś poznać Rico na żywo :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze nic nie stoi na przeszkodzie. Jest tyle psich imprez, że wczesniej czy później na pewno się spotkamy :)
Usuń