poniedziałek, 25 sierpnia 2014

We're going through changes..

Nie piszę często. Przyznaję się.... opuściłam się w tym znacznie. Jednak jeżeli już się za to zabieram, to dlatego że faktycznie chce się czymś z Wami podzielić. Uwielbiam tego bloga, bo mam w nim opublikowane wszystko od praktycznie samego początku mojego życia z Rico. Z uśmiechem na twarzy czytałam ostatnio moje wypociny - wielkie plany, rozczarowania.... symfonia smaków życia można by powiedzieć. Ten post będzie taki sam, czyli słodko-gorzki ;)
Od kontuzji zmieniłam trochę moje podejście do agility.Startowaliśmy raz w oficjalnych zawodach w Warszawie w lipcu, jak można było się spodziewać, bez większych sukcesów z nastymi miejscami, ale w pewien sposób zawody te były przełomowe. Nie dla psa, a dla mnie. Stwierdziłam, że coś jest nie tak, że tak być nie może... startujemy już na tyle długo, a ja znam siebie i wiem, że wszystkie nasze porażki na agilitowym polu to nie kwestia mojego stresu, ani niewyszkolenia psa(no wiadomo to też ale to oddzielny temat). Tu chodzi o emocje, które wzbudzają w Rico małego potwora. Na zawodach Rico nie potrafi sobie poradzić z emocjami, gubi się, nie panuje nad sobą zupełnie i zapomina co to samokontrola.. Stwierdziłam, że dalej tak być nie może i postanowiłam coś z tym zrobić, a mianowicie wrócić z nim do kompletnego początku po sopockich zawodach widzę ogromną poprawę. Nie startowaliśmy, więc pies ani razu nie wszedł na tor, ale potrafił się opanować i położyć się koło ringu i odpoczywać, jak widać nawet agility może nie być straszne. Wystraczy konsekwencja, konsekwencja i jeszcze więcej konsekwencji, kiedyś uda nam się startować z móżdżkiem na swoim miejscu, na pewno! Drugą sprawą, która była dla mnie chyba jeszcze bardziej ważącą jest to, że Rico nie jest psem do agility stworzonym, jego budowa nie pozwala mu na dłuuuugie skoki. Jest małym, dość krępym samcem, więc ciężko mu nawet pożądnie się skręcić, więc nieważne ile pracy bym w to włożyła, ale Rico nie będzie nigdy umiał ładnie skakać. Od dłuższego czasu zastanawiało mnie jego czajenie się przed każdym skokiem, stwierdziłam że zbadam mu wzrok, bo być może to kwestia tego, że nie jest w stanie dobrze wymierzyć wykroku lub nie widzi hopki. Na szczęście moje przypuszczenia się nie potwierdziły i Rysio ma zdrowy wzrok-jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo spadł mi kamień z serca!!! Rozmawiałam z paroma trenerami agility, którzy doszli do tego samego wniosku co ja- Rico mistrzem agility nigdy nie będzie. Mimo to stwierdziłam, że nie chcę odpuścić tylu lat pracy włożonej w tego psa pod agility, ale jednocześnie postanowiłam wycofać się jak na razie z aktywnego życia w agility, dalej będę z nim robić jakieś pierdółki, ale bez zbędnego parcia, wyłącznie dla własnej satysfakcji. Problem pojawił się w tym, że ja nadal chcę biegać agility i się w tym rozwijać, sport ten niesamowicie mi się spodobał i nie wyobrażam sobie tego nie robić. Mam kilka planów w głowie, jak ten problem rozwiązać, jak na razie nadal będziemy z Rysiem w miarę możliwości biegać i zobaczymy jak to się potoczy :) Mam króciutki filmik Ri, który biegał z agilitowym masterem- Magdą :)

Tyle na temat naszego biegania. Teraz trochę o drugim sporcie, do którego mój pies ma o wieeeeeeeeeeeeele większe predyspozycje.
Po roku przerwy od startów postanowiłam wrócić do obi. Zgłosiłam się do dwójki na sopockie zawody organizowane przez Team Oliwa. Lubię ten czas w którym przygotowuję się do startu, robię plany treningowe, myślę co poprawić. Wszystko pięknie, ale.... nie przewidziałam jednego- braku czasu na te przygotowania :) Moje problemy zdrowotne skutecznie zabrały mi duuuużo czasu, który mogłam spokojnie spożytkować na przygotowania. Z takim też rezultatem ćwiczyliśmy mało, o wiele za mało niż powinniśmy. A ja jedynie się głowiłam co mam zrobić, żeby ten stan rzeczy zmienić. Niestety nie wyszło mi to za bardzo i miałam możliwość poćwiczenia z psem więcej jedynie dwa tygodnie przed zawodami, a raczej "odświeżenie" psu dwójkowych ćwiczeń. Z racji tego, że mój misio-pysio jest dzielnym obikowym pieskiem, ładnie sobie radził, aleee wkradały się błędy, nawet w ćwiczenia które Rico uwielbia i robił bez problemu. Mimo to zdecydowałam się na start, który już tak długo planowałam, stwierdziłam, że raz się żyje i każda porażka nas czegoś może nauczyć. Warunki dla Rico były bardzo ciężkie. Głównie dlatego, że dzień przed zawodami nocowaliśmy w namiocie, a mój pies nigdy wcześniej tego nie robił i całą noc(a przynajmniej kiedy się przebudzałam) on leżał na czatach i słuchał każdego dźwięku... niezbyt dobry początek wyjazdu, ale bywa :) Na miejsce zawodów przyjechałam z niewyspanym, rozemocjonowanym pieseczkiem, który na widok toru agility zgubił swój móżdżek. Na teren obedience dotarliśmy kilka minut po 10, planowane rozpoczęcie startów klasy 2, miało rozpocząć się o godzinie 13. Stwierdziłam, że to odpowiedni czas aby mój pies wystarczająco się wyciszył i obył z miejscem zawodów. Kilka minut Faktycznie, tak by było... gdyby nie opóźnienia :( O pierwszej zaczęły startować dopiero psy jedynkowe w liczbie 6, a następnie Pani Sędzia poszła na przerwę obiadową. Kolejna obsuwa czasowa gwarantowana.... Cały ten rozgardiasz zaowocował tym, że nasz start odbył się chwilę przed 17. Weszłam na ring z psem, który szczerze powiedziawszy był zupełnie nieświadomy i widać było po nim ogromne zmęczenie spowodowane podróżą, noclegiem i emocjami. Mimo to ja mocno w niego wierzyłam i stwierdziłam, że jest moim najlepszym obidogiem pod słońcem i da sobie z tym radę. Oczywiście dał <3 jednak pracował w stylu dość.. śpiącym :) Jestem mu w stanie to wybaczyć, ale jednocześnie wiem, że wiele pracy nas jeszcze czeka, aby Rico się nie rozpraszał przy takim zmęczeniu.
O poszczególnych ćwiczeniach:
1. Siad w grupie przez 1min -9.5pkt
Rico zrobił to ćwiczenie całkiem ładnie, lekko się rozglądał stąd to pół punkta, ale zostawanie było ćwiczeniem, które robiliśmy najwcześniej, więc i Ryś był w miarę świeży :)
2.Chodzenie przy nodze- 6.5pkt
Najgorszy możliwy dla mnie i dla psa rozkład ćwiczeń.... rozpoczęcie startu od chodzenia. Bardzo tego nie lubię z jednego prostego względu, mój piesek musi się "rozchodzić" aby pokazać co potrafi. Oprócz tego doszło zmęczenie psiego materiału,,, Jak można się domyśleć szedł swoim własnym tempem i dalekie to było od heelworku, które robimy na treningach, ale mocno wierzę, że i to kiedyś na zawodach uda nam się osiągnąć :) 
3.Stój i siad w marszu-9.5pkt
Tutaj już chodzenie było lepsze, stójek w porządku, siad troszkę wolno, ale ogólnie jak na warunki było ok.
4.Przywołanie ze stój-6.5pkt
Tutaj winę przyjmuję na klatę... tak bardzo chciałam żeby Rico miał ładne zatrzymania na treningach, że całkowicie zepsułam mu prędkość. Mea culpa. Nadrobimy :)
5.Kwadrat-10pkt
Ulubione ćwiczenie Ryszarda, tempo było dość wolne, ale jak mówię pieseł zmęczony był bardzo, poza tym nie mogę się do niczego doczepić.
6.Aport kierunkowy-9.5pkt
Rico tydzień przed zawodami stwierdził, że nie wie co to kierunki i mylił się za każdym razem. Byłam trochę podłamana i podświadomie myślałam, że dostaniemy za to ćwiczenie zero. Ku mojemu zdziwieniu Rico za pierwszym razem wiedział co i jak. Niestety znów nas dopadło wolne tempo. Mimo to kocham go najmocniej na świecie <3
7.Patyczki-6.5pkt
Kolejny raz moja wina. Rico bez problemu odnalazł dobry patyczek, spojrzał się na moją poważną minę i stwierdził, że jest coś bardzo nie tak, skoro się do niego nie uśmiecham i wziął sprawy w swoje łapy poszukując mocno właściwego patyczka gdzie indziej. Musiałam go odwołać, a potem już sam stwierdził, że pierwszy patyczek to był TEN odpowiedni :) Startując myślałam, że dostaniemy za takie wykonanie piękne, okrągłe zero. Jednak Pani Drobik zaczęła się ze mnie śmiać i powiedziała, że Rico ma zrobioną bardzo dobrze pracę na węch i musimy poćwiczyć pewność wykonywania tego ćwiczenia.
8.Pozycje-6.5pkt
Przykro mi się robi jak na nie patrzę, wróciliśmy do samego początku, kiedy to Rico przy każdej zmianie ruszał łapkami. Duuuużo pracy nas czeka, ale lepiej że wyszło to teraz aniżeli potem. Tutaj równiez pokazało się mocno zmęczenie- musiałam powtórzyć komendy na siad. Same pozycje był bardzo niechlujne i jestem zdziwiona, że Sędzia i tak nam dała za to punkty.
9. Aport przez przeszkodę-10pkt
Rico zrobił skok jak zawsze, z lekkim zawahaniem. Oprócz tego wyglądało to całkiem dobrze :)
10.Wrażenie ogólne-8.5pkt
Pani Drobik stwierdziła, że pracujemy ok, ale brakuje nam jeszcze takiej pewności w wykonywaniu ćwiczeń, jednocześnie wiedziała, że po części wynikało to z naszego zmęczenia. Pogratulowała mi ile pracy włożyłam w tego psa, co było bardzo miłe :)
Ostatecznie zeszłam z ringu, sądząc, że wyzerowaliśmy przynajmniej kilka ćwiczeń i o doskonałej dawno możemy zapomnieć. Jak się okazało.... żadnego zera nie było. Jeszcze większym zaskoczeniem dla mnie było gdy podeszła do tablicy z wynikami i koło swojego nazwiska zobaczyłam 160.5pkt i lokatę 2/8!!!! Na niektórych zawodach spodziewałam się dobrego wyniku, ale zdecydowanie nie na tych.... więc zaparło mi dech w piersiach jak to zobaczyłam i zaczęłam skakać z radości!!! Spowodowane było to również tym, że także według nowego regulaminu mamy już promocję do klasy trzeciej!!! Myślę, że wszystkie psy z naszej klasy były bardzo zmęczone i wiele psów zerowało jakieś ćwiczenia. Mój niezawodny obidog dał sobie radkę, jednak obi to jest to :) Cieszę się mocno z takiego nieoczekiwanego sukcesu! Takie niespodzianki są jednak bardzo miłe :) Już teraz planuję treningi i kolejne starty.
aaaa i prawnie zapomniałam! Rysio jak na dzielnego obidoga przystało nie dał lipy również na trójkowym zostawaniu, na którym był psem pozorantem(do zostawania w grupie potrzebne są min.3psy). Bardzo ładnie zostawał w siadzie jak i w warowaniu. Pani sędzia była pod dużym wrażeniem, puchnę z dumy :) Było to jeszcze przed naszym startem, więc Rico był jeszcze "świeży" ;)

Ogólnie podsumowując był to bardzo miły wyjazd, pełen niezapomnianych wrażeń. Dużo freexowych psów odniosło sukcesy :) Po za tym Rico był pierwszy raz na plaży i zakochał się w uderzjące o brzeg fale.
nie ma to jak jakość z komórki <3

Zmęczenie trzyma nas do tej pory, a w głowie już mnóstwo planów, które czekają na realizację. Ojjj myślę, że ta jesień będzie bardzo pracowita i bardzo owocna :)
Pozdrawiamy A&Ri!

5 komentarzy:

  1. Świetnie wam poszło, gratulacje :). Miło was się ogląda ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Ogromne gratulacje i dalszych sukcesów życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To Wy już dwójki,a teraz w sumie trójki! :D Gratulacje!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę, gratulacje i to podwójne, bo obi to mój ulubiony sport kynologiczny. Życzę dalszych sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Odpowiesz mi na jedno pytanko? ;D Ile mniej więcej czasu spędzasz dziennie na spacerach z Rico?

    OdpowiedzUsuń