niedziela, 9 czerwca 2013

Zawody obedience Więckowice 9.06.13

Tym razem padło na Wielkopolskę. Tam postanowiłam zadebiutować z Ri w klasie "1". Jak zawsze to u nas bywa, działaliśmy trochę na "wariackich papierach", bo zaplanowałam cały wyjazd na jeden dzień. Bardzo ciężka podróż, szczególnie dla jednego kierowcy. Wstaliśmy o 3.30 aby kilka minut po 5 wyruszyć w trasę. Nie obyło się oczywiście bez komplikacji, gdyż błądziliśmy w miejscowościach niedaleko Poznania. Jednak po prawie godzinnym błądzeniu udało się i dojechaliśmy szczęśliwie do miejsca docelowego :)
W jedynce pojawia się zostawanie grupowe przez 2 minuty. Przed zawodami nie obawiałam się zbytnio tego ćwiczenia, bo Rico nie miał nigdy problemu z zostawaniem przy innych psach. Tym razem ostro się na tym przejechałam. Tylko i wyłącznie dlatego, że nie włączyłam psa przed samym startem, a weszłam z nim na ringu z tzw."marszu". Odbiło mi się to czkawką, bo Rico był całkowicie rozkojarzony, a w połowie ćwiczenia USIADŁ, co jak na jego możliwości było zadziwiające. Zdarza mu się zmienić ciężar ciała, kiedy czeka na zostawaniu, ale nigdy tego nie zrobił. Tutaj mogę winić jedynie siebie i wiem, co robić na przyszłość - tak, tak zawody jednak bardzo uczą. W sumie dostaliśmy za to ćwiczenia 5pkt.
Wylosowałam numer startowy 6, także miałam chwilę aby po zostawaniu ochłonąć i przemyśleć, co poszło nie tak, aby nie schrzanić reszty startu.
Moment przed naszym startem ładnie rozgrzałam Rico, który dopiero zaczynał przypominać sobie do czego służy mózg :) Myślę, że nie pomagała mu również aura, gdyż startowaliśmy w samo południe, na patelni, bez grama cienia...
Pierwsze było chodzenie, jadąc na te zawody wiedziałam, że polecą nam za to punkty, bo musimy jeszcze wieeele przepracować. Rico na szczęście cały czas był na kontakcie, jedynie czasem gubił gdzieś wzrok na moment. Najgorsze były skręty, na których robił przeogromne łuki oraz zdziwiłam się na jego cofanie, bo na treningach od dłuższego czasu robił już ładnie kroczki w tył. Tutaj nie wyszło, no cóż pokazuje to, że muszę poświęcić temu więcej czasu. Ostatecznie 8/10pkt.
Potem było stój w marszu, uważam, że zrobił je przyzwoicie. Ładnie szedł na kontakcie, od razu zatrzymał się na moją komendę - miodzio :) oraz 10pkt.
Kolejne ćwiczenie to przywołanie, nie podobało mi się odłożenia, jednak sędzia chyba i tak nie miał nic przeciwko temu i dostaliśmy 10pkt.
Potem odbyło się siad w marszu. Tak samo ładnie jak stój, Byłam bardzo zadowolona i dostaliśmy 10pkt.
Następnie musieliśmy zrobić kwadrat, też zrobił bardzo ładnie. Nie ma co narzekać  :) 10pkt
Koleinie aportowanie obcego koziołka. Również bez zastrzeżeń. Jedynie serce zabiło mi mocniej, kiedy zorientowałam się jaki zrobiłam zamach i jak daleko rzuciłam. W pewnym momencie nawet zakołotała mi w głowie myśli"czy aby nie wyrzucę za ring?". Jednak to była tylko moja głupia obawa, Rico nie miał z tym ćwiczeniem problemu i dostaliśmy także 10pkt.
Potem były zmiany pozycji na odległość.
Moja głupota nie zna granic. Na początku zapomniałam, że za psem stoi asystent, który zmienia tabliczki, pokazując w ten sposób, kiedy mam mówić komendę na zmianę pozycji. Także od razu gdy posadziłam psa uniosłam ręce w taki sposób, jakbym chciała pokazać mu aby zawarował. Na szczęście opanowałam się w ostatnim momencie i Rico wykazał się mądrością. Ostatecznie zrobił wszystkie pozycje poprawnie, ale wiem że czeka nas dużo pracy na warujem, bo znów wróciliśmy do punktu wyjścia.. chociaż było już przez pewien czas ładnie. Sędzia chyba nie miał nic przeciwko temu i postawił również 10 pkt.
Następnie nastał czas na przywołanie przez przeszkodę. Zero problemów i 10 pkt.
Tutaj filmikowy dowód:
Ostatecznie jestem zadowolona z siebie i z Rico. Udało mi się włączyć go na drugą część startu. Bardzo mi szkoda tego zostawania, ale mogę mieć pretensję jedynie do siebie. Jestem również dumna z Rico bo ładnie dawał radę na takim skwarze, bo startowaliśmy w samo południe i mimo zapowiadanych burz, był ukrop !
Trochę zabiły go emocje, ale tutaj też już wiem, co na niego podziała na kolejnych zawodach, także jestem dobrej myśli. Ja już troszkę inaczej podeszłam do startu, niż na debiucie. Cały czas starałam się być wesoła i "z psem". P. Roszkiewicz nawet mnie potem na forum pochwalił, że jako jedyna uśmiechałam się podczas startu :)
Zajęliśmy lokatę VII/XIV z oceną doskonałą i 257 pkt.
Uważam, że zawody są super impreza, bo na normalnym treningu nie wyszłyby nam pewne rzeczy. Teraz wiem już nad czym pracować. Coraz bardziej uzależniam się od tego posłuszeństwa ,cholera!
Obecnie nieśmiało przygotowujemy się do dwójeczek, zobaczymy co nam życie przyniesie :)
Tym pozytywnym akcentem kończę, bo padam już na twarz. :)
Pozdrawiamy A&Ri !

niedziela, 2 czerwca 2013

seminarium z Riitta i Pekka Jantunen-Korri

Coś ostatnio mamy szczęście do takich nieplanowanych atrakcji :) Decyzja o wypadzie na seminarium została podjęta dosłownie trzy dni przed samym eventem. Miałam wątpliwości co do tego, czy jest co pokazywać oraz czy damy radę. Byłam świadoma tego, że osoby które wybierają się na takie spotkania z czołówką świata nie są "zieleni" w temacie. My mamy wiele problemów, na różnych tłach, także byłam ciekawa jak Rico ( ale ja także :) ) zachowamy się i będziemy pracować...
Pierwsze wejście było z Rittą. Od razu można było wyczuć u niej ciągły spokój i profesjonalizm - nie powiem bardzo mi się to spodobało. Wchodziliśmy jako przed ostatni, więc miałam dużo czasu żeby poprzyglądać się innym team'om Miałam w planach przepracować tylko cztery rzeczy, mianowicie chodzenie przy nodze, zmiany pozycji na odległość, kwadrat oraz przywołanie. W każdym z tych ćwiczeń mieliśmy pewne problemy. Dobrze i źle jednocześnie, bo Ri robił wszystko ok, a już na pewno nie miał takich problemów jak na co dzień u niego bywają... mała żmijka :) Z racji tego, że wszystko szło ok zdążyliśmy przerobić jeszcze kroczki w tył oraz pozycje w marszu, tutaj tez w sumie bez zarzutu :)
Popołudniowe zajęcia mieliśmy z Pekka, tutaj postanowiłam postawić na nowości i ćwiczenia niewykończone. Na pierwszy ogień poszło przywołanie z zatrzymaniem. Ćwiczenie, którego nigdy wcześniej nie robiliśmy, bo doszłam do wniosku, że zacznę je dopiero kiedy zaliczę klasy "0" i "1". Jednak nie mogłam zrezygnować z takiej okazji i razem z Pekka doszliśmy do wniosku, że najlepszą metodą dla Rico będzie tzw."metoda suwakowa". Pies miał mega ubaw i bardzo szybko łapał, więc jestem dobrej myśli :) Kolejnym ćwiczeniem były niewykończone patyczki. Bawiliśmy się tak,że ten właściwy patyczek był zasypany trawą, a dla atrapy niedaleko niego leżały inne. Ricusio poradził sobie na prawdę ładnie i wiedział co robić :) Następnie postanowiłam zrobić aport przez przeszkodę, który również wyszedł bez zarzutu. Chcieliśmy utrudnić wersję pt." rzucam tak koślawo, że psu po dotarciu do aportu lepiej będzie wrócić do mnie od razu aniżeli jeszcze skoczyć hopkę". Za pierwszym razem wyszło bardzo ładnie - Rysio świadomie podjął aporcik i skoczył. Za drugim razem, wydawałoby się nawet prostszym(aport był pod mniejszym kątem) Rico chciał wrócić od razu do mnie. Jednak to była jednorazowa akcja i potem juz ładnie rozumiał całą idee tego zdania ;) Potem były jeszcze pozycje i chodzenie, na które dostaliśmy kilka praktycznych rad, które już dzisiaj wcieliłam w życie :) Podsumowując trening był równie miły jak ten poranny. Bomba !
OBI&AGILITYDOG
Na semi wykazać się musiałam również ja, ponieważ przez cały dzień mówiłam po angielsku :) Jestem bardzo zadowolona i uważam, że seminaria z zagranicznymi zawodnikami są bardzo owocne, także dlatego że można podszkolić sobie język ;) Cały dzień z angielskim - dla mnie super sprawa ! Myślę, że poradziłam sobie całkiem nieźle, bo potrafiłam się dogadać, zrozumieć i zapytać o wszystko o co chciałam :)
Ricunio pracował ładnie, miał momenty pt. jestęwszędzieikochamicieszęsiędocałegoświata. Musimy nad tym popracować, ale tak to spisał się bardzo ładnie :)
Od Finów dowiedziałam się, że mój pies jest bardzo dobrze zmotywowany i praca którą z nim robię jest bardzo dobra :) Miło mi to usłyszeć, bo jednak większość rzeczy robię sama.
Na zakończenie moje ukochane zdjęcie:
Pozdrawiamy wyobijani A&Ri!