poniedziałek, 30 września 2013

Wrzesień...czyli miesiąc pozytywnych emocji :)

Zleciał, nawet nie wiem kiedy. Zaczęła się szkoła, nauka i... pełno obowiązków;)
Miesiąc ten był na pewno bardzo pracowity, owocny w wiele nowych wrażeń i doświadczeń. Postaram się po kolei opisać chociaż w kilku słowach to co u nas się ostatnio działo.
W pierwszy weekend września byliśmy na finałach DCDC - atmosfera jak zawsze nieziemska! Mimo tego, że jestem czynną zawodniczką obedience i agility uważam, że to co się dzieje na finałach dogfrisbee w Warszawie jest nieporównywalna z niczym! Każdy się wspiera, cieszy się z sukcesów, zero konfliktów-piękna sprawa :) Chciałabym bardzo doświadczyć TAKICH emocji w "moich" sportach.
Kolejny rok z rzędu zgłosiłam się z psiurem na Dog Dartbee i Time Trial, oczywiście jak to już na tradycję przystało- nie wystartowałam, bo tym razem zaspałam :) Kto wie... może za rok nam się w końcu uda?
Oprócz tego jak co roku widzieliśmy się z Rysiową siostrą- Lomo. Cudowne są takie spotkania, kiedy można porównać rodzeństwo, odnaleźć wiele wspólnych cech w wyglądzie i charakterze...ach ta genetyka, niezmiernie moja ukochana dziedzina biologi :)

Zaś w sobotę, 14 września byliśmy na zawodach treningowych na Placu Agility. Zawody super zorganizowane, wszystko przebiegało sprawnie i bez zbędnych ceregieli- uwielbiam takie konkrety :) Co do naszych biegów- generalnie jestem bardzo zadowolona, bo już wtedy byliśmy po prawie 3 tygodniowej przerwie od treningów agility. Biegało nam się fajnie, bo w końcu RAZEM. Czułam, że biegam jako team- to było super doświadczenie. Niestety na pudle nie stanęliśmy ani razu, bo pojawiały się błędy, głównie odmowy na hopeczkach- ale to nasz odwieczny problem, który z miesiąca na miesiąc zanika, także nie dziwiły mnie te akcje. Bardzo dobrze wspominam ten dzień, był pełen dobrych emocji, ,kolejnych super wspomnień :)



Na kolejny tydzień zostawiłam mojego burka i sama wyjechałam na Mazury, aby wrócić w piątek i z samego rana w sobotę(20.09) wyruszyć w podróż do Radomia - na nasze pierwsze OFICJALNE zawody agility. Tyle juz biegamy, że aż głupio mi było z tym, że dotychczas ani razu nie udało nam się wystartować. Jak się możecie domyśleć - to był kolejny weekend pełen dobrych wrażeń! Udało nam się stanąć na pudle aż cztery razy z czego jestem bardzo zadowolona :)
Oto wyniki:
Jumping "0"1- 3/8 (5pkt)
Jumping"0"2- 1/8 (10pkt karnych) Jako jedyni ukończyliśmy ten bieg bez DISa.
Agility"0"1- 3/8 CZYSTO!
Jumping"0"3- DIS
Jumping"0"4- 3/8
Agility"0"2- DIS

Oczywiście nie obyło się bez punktów karnych, jak się możecie domyślić, za odmowy na hopeczkach :) Ach, ten mój Rynio! Bez tego życie byłoby nudne :) Filmik mam i postaram się w "najbliższej przyszłości" ogarnąć. Jednak kiedy dokładnie to nastąpi- nie mam pojęcia :)
Co zadziwiające najbardziej jestem zadowolona z DISowego przebiegu Agility w niedzielę, gdyż DISa dostaliśmy dlatego, że cofnęłam psa na zostawaniu( ach, te treningowe sprawy :) ) poza tym bieg był na prawdę bardzo, bardzo przyzwoity!
Generalnie na tych zawodach biegało mi się bardzo fajnie, torki jak na zerówkę, wcale nie były takie proste i oczywiste jakby to się mogło wydawać :) Były momenty:"na pomyślenie", a my ładnie dawaliśmy sobie radę :) Nie byłoby tak cudownie gdyby nie nasz kochany klub... FREEXY! Taka atmosfera tylko z nimi! Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Żałuję, że tak mało zawodów jest w Polsce po takim cudownym evencie :(

W kolejny weekend(27,28.09) mieliśmy w planach debiut openowy na Mistrzostwach Polski Agility, ale los tak chciał, że pewne sprawy zmusiły mnie do rezygnacji. Szkoda straszliwie, bo atmosfera tam była podobnież bombowa i żałuję, że chociaż na chwilę nie mogłam oderwać się od nauki i przyjechać pokibicować! Mimo to Freexy pięknie się wybroniły i znów Mistrzostwo Polski zostaje w klubie, duma rozpiera, oj rozpiera :)

Żeby było miło i sympatycznie... Wrzesień co prawda się już kończy, ale przed nami cały październik, zapewne jeszcze bardziej pracowity dla mnie aniżeli jego poprzednik, mimo to chcę wkroczyć w niego z uśmiechem na twarzy i werwą do działania :) Przed nami zawody obedience w Rzeszowie, więc teraz jeżeli tylko czas mi pozwala, dzielnie ćwiczymy i się doskonalimy :) Byle do przodu!

Za zdjęcia bardzo dziękuję Natalii Śliwińskiej oraz Wandzie Krawczuk :)

Pozdrawiamy serdecznie A&Ri!