środa, 28 sierpnia 2013

Na koniec...

...powracamy do początku, wakacji oczywiście :) Wspominam NIESTETY znów- gorące dni czerwca, kiedy to byliśmy na zawodach w Więckowicach. Dostałam od Kamili kilka porywających moje serce ujęć.
Oto i one:
Tak na początku pięknie leżałem!

W dodatku ślicznie się skupiałem :)

Chodziłem na kontakcie...

Skupiałem się przed ćwiczeniami. 

Potem ładnie chodziłem..

i chodziłem..

i non-stop się uśmiechałem ;)

Biegałem jak zając do kwadratu !

Ślicznie warowałem ;)

Cieszyłem się razem z mamą :)

Pędziłem do aportków!

Czasem na łeb, na szyję...

Ale nie wytracałem prędkości..

To wszystko pomimo mojej i maminej ułomności psycho-fizycznej :)
Ten post będzie podsumowaniem tych wakacji. Niestety nieuchronnie dobiegają one końca. Pomimo tego, że dopiero co zdążyliśmy się rozleniwić, no i wypocząć oczywiście :)
Uważam, że dużo zrobiliśmy przez okres tych dwóch miesięcy, znacznie więcej niż rok temu. Do obedience miałam już opracowany plan treningowy, więc żadna minuta poświęcona temu nie była wcześniej, tą "niezaplanowaną". Sukces w pewien sposób osiągnęliśmy, bo udało nam się przerobić w sumie wszystkie ćwiczenia z wyższych klas. Jedynie chodzenie tłuczemy od podstaw, ale nadzieja umiera ostatnio, a ja mocno wierzę, że w końcu zrobimy chodzenie z moich snów i marzeń ;)
Na agility... coś pięknego TAK ogromnych postępów nie spodziewałam się za jakiś rok, a dostałam je pu zaledwie dwóch miesiącach! Oczywiście wielkie kroki naprzód poczynił pies, naumiał się slalomów i już żadna agilitowa przeszkoda mu nie straszna! Oprócz tego wbija sobie do główki, że hopeczek się nie omija, jeżeli mama o to nie prosi. Najważniejsza kwestia, którą nie wypada przemilczeć... non-stop Rysio zaskakuje wszystkich swoim GENIUSZEM, tak tak ten pies na każdym treningu teraz pokazuje mi, że warto, warto i jeszcze raz warto!
To była część agilitowo-psia,a  teraz pora na część agilitowo-Asiową, która też znacznie zmieniła się w przeciągu tych wakacji. Nauczyła się wiele nowego, bardziej ogarnia swoje ciało i handling, ale nadal w głowie powtarza jak mantrę "Kocie ruchy Aśka!", co by nie zapomnieć, jak ładnie i luźno biegać :) Dzisiaj na treningu dowiedziała się również, że z psem na agility można tańczyć... walca, o ! Dostała też zalecenia na udanie się na zajęcia jogi oraz wieleee innych, a to wszystko po to aby Asia w końcu nauczyła się ogarniać swoje nieogarnięte mocno ciało i nie przeszkadzała psu w jego misji rozwoju agilitowego :) Także trzymajcie kciuki, bo może kiedyś i to uda się osiągnąć! W sumie z takimi ludźmi nie wątpię, bo nic by tak nie wyglądało, gdyby nie Martynka i Niuka oraz wszyscy inni FreeXnięci w temacie. Dajecie najlepszego kopa do pracy!
Także działo się, oj działo! Mieliśmy swoje nieoficjalne debiuty... na pudle, w jedynkach, w openach, gdzie tylko się dało :) A bogatsi o tyle nowych doświadczeń, że aż się w głowie nie mieści! Chcemy jedynie więcej i więcej!
Pozdrawiamy pozytywnie zakręceni A&Ri!

7 komentarzy:

  1. Haha, aż miło się czyta takie posty :) Naładowane pozytywną energia na maksa! Tylko tak trzymać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ta pozytywna energia jest widoczna :)

      Usuń
  2. Wakacje mieliście jak najbardziej udane! Mi jak zwykle wydaje się, że mogłam je lepiej wykorzystać, ale nie przerywamy pracy i już planuję jesień pod znakiem obi :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze tak jest, że ma się poczucie zmarnowania czasu... ale najważniejsze to umieć to wszystko nadrobić ;)

      Usuń
  3. Ale fajnie spędziliście te wakacje. Świetnie, że tak szybko się rozwijacie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje! :) Ten post udowadnia, że włożony ogrom pracy procentuje. :)

    OdpowiedzUsuń